Jakiś czas temu uszyłam synkowi fartuszek - pomaga mi często w kuchni tylko taki fartuch dorosły to za duży więc postanowiłam uszyć mu żeby miał własny :)
Oczywiście do uszycie wykorzystałam wcześniej własnoręcznie przygotowaną lamówke o której już wcześniej pisałam.
Tutek na lamówkę prasowaną
Tutek na lamówkę prasowaną
Nie ukrywam, że fartuszków jeszcze troszkę powstanie :)
OOOO no prosze jaki fajny ten fartuszek!!!
OdpowiedzUsuńsuper fartuszek
OdpowiedzUsuńDziękuję, i muszę przyznać że synek też zadowolony, muszę mu uszyć jeszcze 2 no bo jak trzeba będzie pomagać u babci jednej i drugiej to co? :)To lepiej żeby u każdej był jeden bo mały kucharz zawsze jest gotowy do pomocy:)
OdpowiedzUsuńJako mała dziewczynka marzyłam o własnym fartuszku, szkoda trochę, że się nie doczekałam... no ale teraz nadrabiam w kuchni ten stracony czas ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny fartuszek uszyłaś ... mój pierwszy (i ostatni) uszyłam w szkole podstawowej (dawno, dawno temu były prace ręczne ... ).
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny u mnie .... często Cię podczytuję i podglądam ... .
Pozdrawiam:)
Aniu, ja też swojego fartuszka nie miałam jako malutkie dziecko, ale na ZPT w szkole jak robiliśmy sałatki mama uszyła mi komplet chustkę i fartuszek - mam go do teraz i podziwiam.
OdpowiedzUsuńDamurku ja też pamietam że chyba w 6 klasie było takie zadanie i uszyłam na maszynie pod okiem mamy cały fartuszek nawet wyedy już były oceny celujące i właśnie taką dostałam a koleżanki z zazdrością patrzyły na dzieło twierdząc - "mama Ci to uszyła" to była jedna jedyna rzecz jaką wtedy uszyłam - nienawidziłam maszyny i szycia, teraz chyba jakaś odmiana nastąpiła bo obie się polubiłyśmy z maszyną, do tego stopnia, że jak czegoś nie uszyje to jestem chora :)