"Ona mi pierwsza pokazała księżyc
i pierwszy śnieg na świerkach,
i pierwszy deszcz.
Byłem wtedy mały jak muszelka,
a czarna suknia matki szumiała jak Morze Czarne."
i pierwszy śnieg na świerkach,
i pierwszy deszcz.
Byłem wtedy mały jak muszelka,
a czarna suknia matki szumiała jak Morze Czarne."
Tymi słowami mój syn otworzył spotkanie, które odbyło się 20 czerwca z okazji Dnia Mamy i Taty.
Nie ukrywam, że łzy podeszły do oczu, płakać nie mogę bo po występie zaraz wracam do pracy. Potem powitał wszystkich i jak mały dziennikarz przechodzący miedzy dziećmi pytał, co mogą powiedzieć o mamusiach. Wysłuchaliśmy kilku wypowiedzi, mnie najbardziej podobała się wypowiedź dziewczynki, która pięknie wyrecytowała wiersz o oczach mamy:
"W zielonych oczach matki
Świeci zielona łąka
Słońce na drzewach śpiewa
I budzi kwiaty w pąkach
W niebieskich oczach matki
Szepcze kwitnący strumień
Ptak opowiada Ci bajki
To tylko mam umie
W błękitnych oczach matki
Pogodnie niebo fruwa
Kiedy zasypiasz matka
Jak gwiazda nad snem czuwa
A w czarnych oczach matki
Noc do samego świtu
Okrywa Cię skrzydłami
Ze srebra i błękitu."
Świeci zielona łąka
Słońce na drzewach śpiewa
I budzi kwiaty w pąkach
W niebieskich oczach matki
Szepcze kwitnący strumień
Ptak opowiada Ci bajki
To tylko mam umie
W błękitnych oczach matki
Pogodnie niebo fruwa
Kiedy zasypiasz matka
Jak gwiazda nad snem czuwa
A w czarnych oczach matki
Noc do samego świtu
Okrywa Cię skrzydłami
Ze srebra i błękitu."
Podziękował za wypowiedzi i zanim zapytał o tatusiów z tyłu sali jedne malutkie brawa - oczywiście moje, potem dołączyły się inne klaskające osoby. Nie mogłam się powstrzymać:) A mąż nie mógł klaskać bo nakręcał filmik.
Potem był jeszcze krakowiak tańczony przez dzieci i prezent wspólny dla mamy i taty - drzewko szczęścia zrobione przez każdą pociechę.
Nasze drzewko szczęścia na żywo jest 1000 razy ładniejsze niż na zdjęciu, jak będzie lepsze świtało to zrobię inne zdjęcie i podmienię :)
Może tego nie widać ale drzewko jest 2D
Po występach był poczęstunek (najlepsze były kruche ciasteczka pieczone przez teściową wychowawczyni syna, jak tylko dostane przepis i przetestuje to umieszczę na blogu) i mój szybki powrót do pracy, z której wyrwałam się na 1 h i 15 minut. Dobrze, że nigdzie po drodze nie spotkałam policji :)
Ale to nie wszystko, tego dnia spotkała mnie jeszcze jedna niespodzianka o której wiedziałam już zanim pojechałam do szkoły. W czasie pracy dostałam sms`a od psiapsiółki.
Moja kochana Agusia przyjechała na występ oczywiście siedziałyśmy razem, a na koniec wyściskałyśmy się i umówiłyśmy się na piwko u niej u mnie , nie ważne ale na rolki też :P już jesteśmy umówione.
Aguś teraz nie ma zmiłuj moje już przyszły przedwczoraj, już nawet testowałam je w domu - dobrze że przedpokój mam długi, a Ty swoje odkurzysz i śmigamy gdzieś razem - jaki paparazzi by się przydał nam tylko, co by te nasze "nauki" uwiecznił :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło przeczytać komentarz zostawiony przez Ciebie :-)