Dziś o 4:30 odeszła od Nas Fifi Niezapomniajka - ćwierkająca świnka morska, przeżyła u nas 3 lata i 5 miesięcy. Od soboty była na antybiotyku przez 4 dni, dziwnie charczała i ciężko jej było oddychać, nie piła wody i nie jadła, siedziała w kąciku smutna :( Jeszcze wczoraj pokazywała jaka to ona jest silna i zdrowa - zrobiła nas na szaro chodząc po przedpokoju próbowała znaleźć sobie cichy kącik, żeby mieć święty spokój.
Zasnęła na dobre w czystej klatce pełnej ulubionego sianka - wbiła się w nie - i tak nad ranem ją zastałam.
Potem to już tylko został płacz - syn znowu musi pogodzić się z odejście drugiej świnki :( - została Nam Malinka i Alvin II. Musimy się jakoś pozbierać i przyzwyczaić do tego że już nam nikt w domu nie zaćwierka :( a szkoda - uwielbiałam jej ćwierkanie zwłaszcza jak próbowała przećwierkać głośno włączony telewizor lub muzykę, której słucham naprawdę głośno gdy sprzątam :) albo w nocy takie jej ćwierkanie o różnych porach odpowiednio ciche... Mam nadzieję że jesteś szczęśliwa już z Alvinem I...
Jaki smutny wpis :( Akurat w tym samym czasie moje obie świnki też chorowały i suczka także. Ja miałam szczęście i moje zwierzątka wyzdrowiały - wszystkie trzy. Serdecznie Wam współczuję.
OdpowiedzUsuńSzkoda zwierzątka. Przyzwyczajamy się do niego i potem - pustka. Dorośli już wiedzą, że tak musi być ale dzieciom trudniej z tym się pogodzić.
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie - takie skarby już widzę na blogu, że wsiąknę tu z pewnością na dłużej :-)
współczuje :/
OdpowiedzUsuńcudownie tutaj u Ciebie !