Post miał być zamieszczony w piątek - jest dopiero dziś ponieważ nie mogłam zgrać zdjęć z aparatu.
2 ostatnie dni czyli środa i czwartek, to była walka z czasem bo jak zawsze szycie stroju na balik odkładałam na ostatni moment no i mam za swoje, ale po kolei, w środę przygotowałam wszystkie elementy potrzebne do stroju:
W czwartek trzeba było wszystko zszyć, co nie było wcale proste ale jak zwykle pomocna była moja kochana mama i o północy strój był cały gotowy a ja mogłam paść na twarz i zasnąć jak nigdy, ale muszę przyznać że i maszyna sprawdziła się niesamowicie ah jak dobrze że to Elna i śmiga jak "mercedesik" a nie stara Singerka.
Oczywiście duże podziękowania dla Ani z bloga CAFE-Anik, której dodatkowe zdjęcia i cenne rady pomogły jakoś ugryźć ten kostium, chociaż głównie wzorowałam się na oryginale i pojemniku po szamponie jaki kiedyś syn dostał w prezencie - zostało już tylko opakowanie:
...bardzo, bardzo wszyscy lubimy ta bajeczkę... zapraszam na moje pierwsze candy.papa
OdpowiedzUsuńWOW! Walle jak żywy :D super
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyszedł :)Cieszę się, że tak się pięknie wszystko udało :0)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Anik
Przepiękny strój - aż oczu nie mogłam oderwać. Możesz spokojnie pękać z dumy!
OdpowiedzUsuńPrzepiekny, gratuluję zdolności, ja nie odważyłam się jeszcze uszyć stroju na bal. Jestem pełna podziwu
OdpowiedzUsuńpozdrawiam agnes-art.blogspot.com