poniedziałek, 6 września 2010

:(

Brak mi słów - tyle łez wylałam - 5 września na dobre zasnął Alvinciu - cały czas łudzę się że go usłyszę i zobaczę - kochałam go bardzo i był dla mnie poprostu jak taki wierny piesek - niestety od 20 sierpnia miał biegunkę z różnym skutkiem leczenia była nawet poprawa 3 września i to znaczna, poza tym wychudzony przez dietkę i biegunkę podczas naszej nieobecności - byliśmy na weselu szwagra - zakleszczył się między domkiem a bokiem klatki, mąż twierdzi że był chory i to było przyczyną śmierci ja już sama nie wiem, nie jestem w stanie opowiedzieć wszystkiego teraz bo muszę się trzymać zwłaszcza przed synkiem, który jeszcze tego samego dnia dowiedział się, że świnka mocno zasnęła i przeżył to też okropnie.

8 komentarzy:

  1. Żal zwierzątka, nasza świnka odeszła nie wiem też czemu, myslę,że albo go coś ukąsiło, jak był na trawce,lub przyczyną były spróchniałe zęby. Córka wyła okropnie.
    W tego lata odeszła nasza koszatniczka, była z nami dużej , niż świnka. Lecz córka nie uroniła łzy. Poprostu agonia trawała dwa dni, nie przypuszczałam,że zwierzątko może sie tak męczyć. Dlatego potem byliśmy już innej myśli...
    Ale pozostały wspaniałe wspomnienia, fotki i tego się trzymamy .
    Gorąco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuje Ci bardzo sama mam 3 świnki morskie wszystkie samiczki. To wspaniałe zwierzaczki przywiązują się do ludzi i są bardzo inteligentne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Współczuję i przyłączam się do słów poprzedniczek. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. współczuję, przykre wydarzenie zwłaszcza dla synka

    OdpowiedzUsuń
  5. współczuję:( człowiek naprawde przywiązuje się do zwierzaka

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaka szkoda zwierzaczka. Jak śmiercia nagła przez rozdeptanie (taki jeden kretyn) padła nasza koszatniczka przez dni nie mogłam przestac płakać.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło przeczytać komentarz zostawiony przez Ciebie :-)